Jak podaje portal businessinsider.com.pl Eurostat podał statystyki prawdziwego deficytu finansów publicznych europejskich krajów. Bez zamiatania pod dywan państwowych funduszy celowych widać, że państwo zadłużyło nas rekordowo w historii i bardziej niż robiły to Niemcy. Niemal suchą nogą przez kryzys przeszły Irlandia i Szwecja.
- Dług publiczny przekroczył 1,3 bln zł, rosnąc do poziomu 56,7 proc. PKB
- W relacji do gospodarki nie szedł w górę tak szybko od czasów Gierka, a konkretnie od 1980 r.
- W Europie najmniej zadłużały się gospodarki Irlandii i Szwecji. Najwięcej pożyczonych pieniędzy na leczenie zablokowanych obostrzeniami ekonomii przeznaczyły kraje południa
- Grecja do spłacenia ma już długi dwukrotnie przekraczające roczną pracę całej gospodarki
Aż o 252 mld zł w skali roku wzrósł dług publiczny Polski – wynika z danych zaprezentowanych w czwartek przez Eurostat. Ta wartość nie ma porównania w historii. Łącznie dług doszedł już do 1307 mld zł, czyli do 56,7 proc. produktu krajowego brutto.
W relacji do produktu krajowego brutto w ciągu roku urósł o aż 9,7 pkt. proc. PKB. Pod tym względem tylko czasy gierkowskie, a konkretnie 1980 rok był większą katastrofą, bo dług zagraniczny urósł wtedy z 31 do 42 proc. PKB, czyli o 11 pkt. proc.
W najnowszej historii ostre roczne skoki zadłużenia – o pięć procent PKB i wyżej – były jeszcze w drugim kwartale 2002 r., czwartym 2003 r. i w trzech kwartałach 2009 r.
Te dane są niepokojące, ale czy nie jest tak, że w czasie pandemii większość państw sięgała po pożyczki? Dane Eurostatu pozwalają porównać, jak prezentujemy się na tle Europy.
Gorzej niż Niemcy
By ratować gospodarkę przed skutkami własnych obostrzeń na czas pandemii, polski rząd zwiększył dług publiczny o 9,7 pkt. proc. PKB. Jeśli spojrzeć na średnią unijną 10,6 pkt. proc. i średnią dla strefy euro 11,5 pkt. proc. można powiedzieć, że trzymaliśmy się nawet nieco poniżej unijnego trendu.
Na 29 europejskich krajów, których dane zebrał Eurostat, Polska była na 16. miejscu, jeśli chodzi o najmniejszy względem PKB przyrost zadłużenia. Ostrożniej od nas zadłużały się na przykład Niemcy, gdzie dług wzrósł o 9 pkt. proc. PKB do 70 proc. PKB. Dużo wolniej obciążał gospodarkę przyszłymi spłatami rząd Węgier i Czech.
Największy wzrost odnotowały – można powiedzieć, że już tradycyjnie – kraje południa Europy, czyli: Cypr, Włochy i Grecja. Na kolejnych miejscach były: Wielka Brytania, Hiszpania i Francja. Z wyjątkiem Niemiec kryzys w największych gospodarkach kontynentu leczony był jak widać potężnymi zastrzykami pożyczonego pieniądza i eskalacją zadłużania na rzadko wcześniej spotykaną skalę.
Włosi, Brytyjczycy i Francuzi mają swoje nowe rekordy rocznego przyrostu długu w XXI w. Niemcy poprzednim razem bardziej podwyższyli poziom długu w czwartym kwartale 2010. Cypryjczycy i Hiszpanie też nie pobili swoich rekordów, które wyznaczali w 2013 r. Grekom do rekordu z 2011 r., czyli 27,7 pkt. proc. PKB wzrostu zadłużenia w ciągu roku, jeszcze sporo brakuje.
Grecja, która poziom długu i tak miała już wcześniej niebotycznie wysoki, doszła do prawie 200 proc. PKB poziomu zadłużenia, a konkretnie wynosiło ono na koniec września ub. roku 199,9 proc. Drugą najbardziej zadłużoną gospodarką kontynentu są Włochy z 154,2 proc. a trzecią – Portugalia z 130,8 proc. Najmniej kłopotów z długiem mają Estonia, Bułgaria i Luksemburg.
Progi konstytucyjne
Był nawet czas w naszej najnowszej historii, kiedy dług publiczny w Polsce kurczył się o prawie 8 proc. PKB. Ale tego woleliby nie wspominać właściciele jednostek Otwartych Funduszy Emerytalnych, którym w jednym momencie zabrano połowę uzbieranego na emeryturę majątku w 2014 r., żeby zmienić kwalifikację długu.
To w wyniku tego posunięcia obecnie rząd nie musi się jeszcze niepokoić o zbliżanie do konstytucyjnego progu zadłużenia na poziomie 60 proc. PKB. Tego progu nie należy jednak mylić z 56,7 proc. PKB podawanym przez Eurostat.
Polska definicja zadłużenia publicznego nie obejmuje na przykład obligacji BGK i PFR, które wykorzystano na zgromadzenie pieniędzy na leczenie kryzysu pandemii. W związku z tym „konstytucyjne” zadłużenie wynosi o 234 mld zł mniej niż to liczone przez Eurostat, czyli „general government”.
Nie są też do konstytucyjnej definicji długu publicznego wliczane kwoty zobowiązań na przyszłe wypłaty emerytur. Państwo polskie pobierając przymusowo składkę do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, czy KRUS zobowiązuje się do utrzymania ubezpieczonych na emeryturze. Forum Obywatelskiego Rozwoju w swoim liczniku długu podaje tę kwotę, która prawie trzy i półkrotnie przewyższa „zwykłe” długi państwa i obecnie jest wyższe o około 3,4 bln zł od danych prezentowanych przez Eurostat.
Źródło: www.businessinsider.com.pl